Ban dla Huawei jest szansą dla Nokii i Ericssona, ale także koreańskiego Samsunga i NEC z Japonii, by zaistnieć na światowym rynku 5G. Czy firmy te staną się dla operatorów alternatywą wobec chińskiego technologicznego giganta?
Zarzuty dotyczące bezpieczeństwa produktów Huawei, podsycane przez administrację Stanów Zjednoczonych, spowodowały, że firma znalazła się na cenzurowanym. W Wielkiej Brytanii postanowiono, że sprzęt dostarczony przez Huawei nie może posłużyć do budowy kluczowych elementów sieci 5G, a także tych obszarów, które zbierają dane wrażliwe użytkowników. Do końca 2023 chiński koncern ma zniknąć z UK.
Kto zatem dostarczy sprzęt niezbędny do budowy tej newralgicznej infrastruktury? Cóż, w Europie mamy dwóch pretendentów: fińską Nokię i szwedzkiego Ericssona.
Sylvain Chevallier, przedstawiciel firmy consultingowej BearingPoint, przyznaje, że na świecie dominuje „wielka trójka”: Huawei, Nokia i Ericsson. Firmy te kontrolują prawie 80% rynku 5G. „Świat, w którym jest trójka dostawców nie wygląda dla operatorów internetowych optymistycznie. Gdy będziemy brać pod uwagę tylko dwie firmy – będzie jeszcze gorzej” – dodaje Chevallier.
Deutsche Telekom, w przygotowanym przez siebie dokumencie, wyraził obawy dotyczące jakości sprzętu oferowanego przez Nokię. Model biznesowy przyjęty przez niemieckiego operatora zakłada strategię, w której do budowy sieci 5G, skorzysta z kilku dostawców. Claudia Nemat, szef działu technologicznego firmy, wyznaje, że Nokia ma dla Niemców znaczenie strategiczne. Najnowsze doniesienia sugerują, że rozmowy pomiędzy Deutsche Telekom i Nokią zostały wznowione, gdyż operator postanowił dać fińskiemu koncernowi drugą szansę. Warto zaznaczyć, że Niemcy nie są zwolennikami zakazów dla Huawei.
Marzeniem Nokii, która pod koniec kwietnia miała podpisane umowy z siedemdziesięcioma operatorami z całego świata, jest zaistnienie na rynku chińskim, ze szczególnym uwzględnieniem Tajwanu. Najnowszy deal fińskiego dostawcy zakłada budowę sieci 5G w Singapurze wspólnie z Ericssonem. Huawei na tym rynku przegrał, gdyż jego konkurencji potrafili znaleźć pole do współpracy.
Tu na scenę wkraczają Samsung i NEC. Firma z Korei Południowej, mająca ogromne zasługi dla rozwoju 3G, już jest zaangażowana w budowę nowej sieci na terenie Ameryki Północnej oraz na Pacyfiku. Natomiast na korzyść NEC przemawia kooperacja z japońskim operatorem Rakuten. Koncerny współpracowały ze sobą budując w Japonii 4G, a teraz ich plany obejmują najnowsze technologie. Dodatkowo, NEC jest liderem w dziedzinie podwodnej infrastruktury kablowej, sieci światłowodowych i zarządzania oprogramowaniem, za sprawą podległej firmy Netcracker, która dobrze znana operatorom z Europy, może posłużyć za „punkt wejścia”.
Wielka Brytania próbowała wpłynąć na USA, aby stworzyć „klub” składający się z dziesięciu demokratycznych krajów, mający na celu wytworzenie własnej technologii 5G, ale plany te nie wyszły poza sferę marzeń. Rząd UK, działając na własną rękę, wyraził zainteresowanie współpracą z Samsungiem i NEC.
Samsung i NEC, ale także Nokia oraz Ericsson, będą zmuszeni do udowodnienia swoich racji, aby stać się konkurencją dla Huawei. Przed tymi firmami stoi szereg wyzwań: od przygotowania całego łańcucha dostaw poprzez sprzedaż i obsługę klienta, aż do zbudowania zaufania, że będą one wspierać operatorów przez najbliższe 10 lat. Kluczową rolę pełnić będzie też cena oferowanych rozwiązań: produkty Huawei są do 30% tańsze od komponentów oferowanych przez Nokię i Huawei.
W campbellowskim monomicie – fundamencie wszelkich baśni i historii przygodowych – Huawei pełniłby rolę antagonisty a Nokia, Ericsson, NEC i Samsung byłyby koalicją dobra. Prawdziwy świat jest jednak bardziej zagmatwany i skąpany w odcieniach szarości, a rozgrywka o 5G dopiero nabiera rumieńców.
Źródła: