Przepływ informacji nigdy nie był prostszy. Dzięki internetowi codziennie otrzymujemy setki wiadomości, które często budzą zachwyt, zdziwienie lub strach. Człowiek od tysięcy lat próbuje zrozumieć otaczający go świat, czasami dorabiając pewne fakty lub przypisując niektórym zdarzeniom ukryte znaczenie. Obecna rzeczywistość wymaga od nas zatem umiejętności weryfikowania informacji oraz krytycznego myślenia.
Promieniowanie PEM powodujące choroby, pandemia koronawirusa wywołana przez technologię 5G, szczepionki zawierające mikrochipy, a w ekstremalnym przypadku nawet światowy rząd, który steruje naszym życiem z ukrycia. Wymienione przykłady to teorie spiskowe, które wielokrotnie zostały obalone przez naukowców. Takich prawdziwych, a nie pseudoznawców z YouTube’a (wyjaśniających rzeczywistość za pomocą filmów z żółtymi napisami; wystrzegajcie się ich!). Niestety pseudonauka oraz tzw. fejki są w dalszym ciągu niezwykle popularne i rozprowadzane m.in. w zamkniętych grupach użytkowników w social mediach.
Zwolennicy teorii spiskowych często argumentują za pomocą twierdzeń niemożliwych do zweryfikowania (np. udowodnij, że jaszczuroludzie nie istnieją?), by zasiać w odbiorcach wątpliwość. Do tego stosują dowód anegdotyczny, czyli taki który dotyczy tylko pewnego wycinka danej sprawy i nie odnosi się do całości. Wybierają też wygodne dla nich argumenty oraz stosują pseudonaukowe słownictwo, które dla prawdziwych ekspertów jest tylko i wyłącznie słowną papką.
Warto zauważyć, że propagatorów pseudonauki cechuje ogromna pewność siebie i głoszonych tez. Zdarzają się cyniczni manipulatorzy, ale są też osoby, które po prostu wierzą w to, co udostępniają. To samo dotyczy błędów logicznych popełnianych przez nich przy wnioskowaniu i niechęci do ich korygowania. Pomijają środowisko naukowe celowo, by przekazać fałszywe informacje bezpośrednio do zwykłych odbiorców. Uważają, że mają rację i już. To skutek niezdolności do krytycznego myślenia. Naukowo udowodniono również, że osoby mające skłonność do szerzenia teorii spiskowych charakteryzują się nadmierną pewnością siebie oraz potrzebą bycia w centrum uwagi.
Fake newsy, teorie spiskowe i pseudonauka bywają głupie, ale mogą być też szkodliwe. Wystarczy odnieść się do kilku ubiegłych lat, by zobaczyć, że pewne grupy ludzi mocno zradykalizowały się w wierze w powyższe. Niszczenie masztów 5G to nie walka z systemem, a zwyczajny wandalizm, natomiast wojna przeciwko szczepionkom nosi wręcz znamiona głupoty. Zwłaszcza że ci ludzie często padają ofiarami pseudonaukowców, którzy wykorzystują ludzką niewiedzę do szerzenia własnej agendy. Tak było w przypadku Andrew J. Wakefielda, który fałszując badania i stosując wybiórcze tezy, sprawił, że na świecie – a także w Polsce – spadło zaufanie do szczepionek. Miało to później znaczenie przy okazji pandemii koronawirusa, gdyż znaczna część populacji dalej nie podjęła decyzji o zaszczepieniu się przeciwko chorobie, tłumacząc to obawą o własne zdrowie. Udało się zatem sprawić, aby ludzie bali się nie groźnego patogenu, a lekarstwa.
Jeden z bardziej abstrakcyjnych pomysłów dotyczył telekomunikacji. W październiku 2021 r. do Sejmu wpłynęła petycja, której autorzy (nie wyrazili zgody na upublicznienie swoich danych) żądali zakazania Wi-Fi w polskich szkołach. Ze względu na rzekomo szkodliwe promieniowanie zakaz miałby objąć placówki edukacyjne, szpitale, hospicja oraz domy dziecka. Stosowanie Wi-Fi w wymienionych miejscach miałoby być karane za pomocą grzywny wynoszącej 100 PLN za każdy dzień z włączoną siecią bezprzewodową. Absurd.
Zdobywanie wiedzy na określony temat to zadanie żmudne. Często napotykamy wręcz na przeczące sobie argumenty przedstawiane przez różne strony naukowców podczas akademickich dyskusji. Jednakże jako osoby poszukujące wiedzy musimy zdawać sobie sprawę, że pewne źródła są z definicji bardziej wiarygodne od innych. Chcąc dowiedzieć się czegoś więcej o technologii 5G, raczej nie skorzystam z analiz na YouTubie oraz z newsów na podejrzanych (czasem wręcz krzykliwych) stronach internetowych.
Państwowy Instytut Badawczy NASK zajmuje się zagadnieniem dezinformacji. Naukowcy z instytutu przedstawili wnioski, z których wynika, że Polacy najczęściej wierzą, iż producenci żywności ukrywają informacje o szkodliwych składnikach, a 30 proc. obywateli kraju uważa, że koronawirus to zaplanowany spisek. 13 proc. Polaków jest zdania, że COVID-19 jest konsekwencją działania technologii 5G. Innym wydarzeniem, które często staje się podstawą do tworzenia i szerzenia fake newsów, jest agresja Rosji na Ukrainę.
Oczywiście nawet wiarygodni eksperci mogą się mylić, a naukowa wiedza zmienia się w miarę postępu technologicznego (stąd też pogląd zwany krytycznym racjonalizmem), ale większość szanowanych teorii naukowych przetrwała próbę czasu. Intryguje natomiast to, że są osoby, które w dalszym ciągu wątpią w kulistość Ziemi, ewolucję czy istnienie wirusów.
Konkluzja? Włączcie krytyczne myślenie, sprawdzajcie informacje oraz ich źródła, nie wierzcie w sensacje z sieci, a także zaufajcie ekspertom. Takim prawdziwym, a nie szarlatanom pokroju Andrew Wakefielda.