ChatGPT, czyli program wykorzystujący algorytmy AI do prowadzenia rozmów oraz wyszukiwania w sieci informacji, odniósł znaczny sukces. Nic dziwnego, że o produkcie firmy OpenAI zaczął mówić cały świat – coraz częściej o sztucznej inteligencji wspomina się w kontekście monetaryzacji.
Wyniki ChatGPT mogą zadziwiać. Program zakończył styczeń z 100 mln aktywnych użytkowników, co sprawiło, że stał się najszybciej rosnącym kawałkiem kodu w historii. Osiągnięcie analogicznego wyniku zajęło TikTokowi, będącemu obecnie najpopularniejszą platformą social mediową, aż dziewięć miesięcy. Instagram potrzebował na to dwa i pół roku, a Spotify aż cztery lata! Warto dodać, że wytrenowanie modelu językowego kosztowało firmę OpenAI ok. 12 mln USD.
Głos zabrali nawet nauczyciele, którzy alarmują, że uczniowie zaczęli wykorzystywać chatboty do realizacji szkolnych zadań. Wypracowanie napisane przez AI ponoć niczym nie różni się od pracy ocenianej na ocenę dostateczną. Wykorzystanie sztucznej inteligencji w procesie edukacji może przynieść uczniom znaczne korzyści, ale wymagałoby to całkowitego przemodelowania archaicznego systemu edukacji.
Nie dziwi więc, że przedstawiciele OpenAI zaczęli mówić o przyszłości chatbota w kontekście pieniędzy. 23 stycznia Microsoft ogłosił, że zainwestował w ChatGPT aż 10 mln USD. Udostępnił również twórcom programu własną chmurę obliczeniową w ramach partnerstwa pomiędzy organizacjami. Tuż potem przedstawiciele firm ogłosili integrację produktów firm. ChatGPT został zaimplementowany do przeglądarki internetowej Bing:
Satya Nadella, szef Microsoftu, poinformował, że wyszukiwanie informacji w przyszłości będzie opierało się na wyspecjalizowanych algorytmach sztucznej inteligencji, dzięki czemu użytkownik otrzyma trafne oraz aktualne dane, a program sam odsieje wszystkie niepotrzebne wyniki wyszukiwania. Model nazwany został Prometeuszem i według zapowiedzi twórców jest jeszcze potężniejszy niż ChatGPT. Ma on również zostać zaimplementowany do pakietu biurowego Office. Wyszukiwarkę w testowej wersji można znaleźć tutaj.
OpenAI planuje od teraz zarabiać na ChatbocieGTP. Nowa strategia biznesowa ma opierać się na modelu subskrypcji, który umożliwi użytkownikom bardziej wygodne korzystanie z oprogramowania. Korzystający z darmowej wersji chatbota mają czekać w kolejce, aż zwolnią się zasoby obliczeniowe. Abonament ma być dostępny w Stanach Zjednoczonych, a abonenci będą pierwszymi, którzy dostaną nowe funkcjonalności.
Na zapowiedzi konkurencji prędko odpowiedziało Google, oznajmiając, że firma pracuje nad własnym chatbotem. Program Bard ma być wspierany przez moduł językowy LaMDA (Language Model for Dialogue Applications) i wkrótce trafi do testów użytkowników. Na jaw wyszło także, że Google zainwestowało 400 mln USD w start-up Anthropic, którego dotychczasowe działania dotyczyły właśnie sztucznej inteligencji.
Działania Google’a na pierwszy rzut oka wyglądają na paniczną próbę utrzymania się w wyścigu, zwłaszcza że do tej pory byli raczej uśpieni własnym sukcesem. OpenAI oraz Microsoft natomiast nabierają rozpędu, chociaż warto mieć na uwadze, że ich zaprezentowane produkty również mają przed sobą masę testów. Niczym w czasach prehistorycznych, przy okazji pierwszych odkryć takich jak m.in. ogień, część plemienia przygląda się postępowi z przerażeniem w oczach, a druga część podpatruje i próbuje naśladować. Ludzie mają innowacje we krwi, więc wkrótce inteligentne chatboty staną się częścią naszego życia.
Mam jednak przeczucie, że rywalizacja pomiędzy firmami wyjdzie wszystkim na dobre. W końcu również dostaliśmy przedsmak technologicznej rewolucji i – być może już niedługo – będziemy mogli powiedzieć, że żyjemy w przyszłości.