Konferencja „Innowacje i sztuczna inteligencja w medycynie” pokazała, że przyszłość medycyny związana jest z AI. Eksperci podkreślali jednak nie tylko potencjalne korzyści związane z wykorzystaniem sztucznej inteligencji, ale też zagrożenia z tym związane. Są to m.in. rozwarstwienie społeczne czy dylematy etyczne.
W 18 edycji konferencji “Innowacje i sztuczna inteligencja w medycynie”, organizowanej przez EIB w Rynie, udział wzięło ponad 120 osób zarządzających polskimi podmiotami leczniczymi. Eksperci dzielili się doświadczeniami i przemyśleniami na temat wpływu sztucznej inteligencji na medycynę. Temat jest bardzo na czasie i wpisuje się w obecne potrzeby managerów ochrony zdrowia.
– Chyba nie ma nikogo, kto jest zdecydowanie radykalnie przeciw sztucznej inteligencji i dążyłby do tego, żeby wyeliminować to rozwiązanie albo go nie kontynuować – przekonywał Dariusz Kostrzewa, prezes zarządu Copernicus Podmiot Leczniczy w Gdańsku.
– To jest nieuniknione w medycynie. To jedna z głównych dziedzin życia, gdzie będzie to wchodziło dosyć szybko. Pytanie jest tylko takie, czy dopuścimy do tego, żeby ona była samoucząca. Im bardziej będzie zamknięta, nawet mocno zaawansowanie, tym bardziej będziemy mieć jakkolwiek kontrolę. Nie jesteśmy w stanie powiedzieć, co będzie ze 20 lat i jak ta samoucząca inteligencja czy ten algorytm będzie funkcjonował – zauważył dr hab. n. med. Paweł Skowronek, kierownik Kliniki Ortopedii Małoinwazyjnej i Rehabilitacji Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego Mazowieckiego Szpitala Bródnowskiego i mazowiecki konsultant wojewódzki ds. ortopedii i traumatologii – Nie dopuściłbym do tego, żeby szczególnie w medycynie, gdzie jest praca nad organizmem żywym, była to samoucząca inteligencja – dodał.
Nie wszędzie AI się sprawdzi
W trakcie dyskusji pojawiła się też kwestia tego, że nie we wszystkich aspektach sztuczna inteligencja będzie w stanie usprawnić działanie medycyny.
– Są obszary, gdzie sztuczna inteligencja będzie tak naprawdę mało wydolna. Jeżeli chodzi o diagnostykę, o wspomaganie zabiegów, to myślę, że jak najbardziej tak. Ale wyobraźmy sobie osobę będącą powodem w sprawie cywilnej, gdzie pozwany potrzebuje reprezentacji. Nie wiem, czy obsłuży go sztuczna inteligencja – powiedziała Justyna Król-Całkowska, wykładowczyni Uniwersytetu Medycznego w Łodzi i profesorka Uczelni Łazarskiego w Warszawie.
Dlatego też nie powinniśmy zawierzać całkowicie AI i traktować ją niezmiennie jako jedno z narzędzi. Na pewno bardziej zaawansowane niż skalpel czy nawet aparatura do prześwietleń, ale nadal narzędzie. Do obsługi którego niezbędny jest człowiek i jego wiedza medyczna.
– Pytanie, kiedy sztuczna inteligencja wytworzy kolejną sztuczną inteligencję, której my nie zrozumiemy całkowicie i w tym sensie ona nas nie zastąpi: ona będzie równoległa. Czy my jesteśmy jako ludzie potrzebni wilkom? Nie jesteśmy specjalnie potrzebni do życia, do ich szczęścia. I pewnie my nie będziemy jako ludzie tej kolejnej edycji sztucznej inteligencji do jej życia w cudzysłowie potrzebni. Futurystycznie patrząc, to jest chyba pewne – być może – zagrożenie naszego gatunku. To nie musi być od razu negatywne, a ja w tym pierwszym etapie mocno wierzę, że jednak sztuczna inteligencja to przede wszystkim bardzo dobre narzędzia, którego my jako ludzie na koniec dnia użyjemy dobrze – podkreślał Łukasz Sosnowski, innowator medyczny, Partner Operacyjny NIL IN, Sieci Lekarzy Innowatorów.
Dariusz Szplit uważa, że jedynie od ludzi zależy, kiedy i gdzie będą chcieli wykorzystywać sztuczną inteligencję. Jednak nie da się zupełnie tego uniknąć, bo technologia już jest i nie sposób jej zatrzymać.
– Komputery kwantowe już do nas pukają, wzrost mocy obliczeniowych to już są miliardy razy: my nie mówimy o tym, że nagle nam wskoczą moce obliczeniowe o 10, o 100, nie – mówimy o miliardach – stwierdza Dariusz Szplit, kierownik Działu Innowacji, Analityki i Wdrożeń Technologii Medycznych Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku.
Źródło: rynekzdrowia.pl