TECHNOLOGIA · CYBERBEZPIECZEŃSTWO · BIZNES

Praca i pandemia

Obostrzenia sanitarne wymuszają dziś pracę zdalną, wiele branż boryka się też z problemami typowymi dla czasów kryzysu. Długofalowo problemem staje się też utrzymanie odpowiedniej motywacji i jakości pracy.

– Czas pandemii jest dla nas okresem próby w wielu obszarach życia, także w sferze zawodowej – przyznaje Paweł Gniadek, ekspert ds komunikacji. – Nie każdy potrafi pracować w domu. Brak porannego rytuału „wybierania się” do pracy może nas skutecznie zniechęcić do działania na cały dzień. Wtedy w pidżamie lub dresie snujemy się wokół biurka, robota „nie idzie”, a „przeszkadzacze” w postaci innych domowników, zwierząt, sąsiadów, ciekawych filmów, jedzenia czekającego na nas w lodówce lub nawet alkoholi dostępnych od rana, bo „przecież dziś nigdzie nie pojedziemy…” mogą skutecznie zdemolować wszystkie plany zawodowe.

Jednocześnie pracownicy często są świadomi, że pracodawca otrzymuje pomoc państwa by utrzymać zatrudnienie, a rewolucja technologiczna, wzrost kompetencji cyfrowych i możliwości jakie daje współczesny Internet, rzeczywiście pozwalają zaoszczędzić dużo czasu.

– W praktyce pracy zdalnej mamy do czynienia z dwoma podejściami – stwierdza Monika Kosińska, prezes spółki Kolnet, trener biznesu Deseven. – Pierwsze to podejście godzinowe, czyli założenie, że w ramach ośmiu godzin pracownik będzie coś dla firmy robił. Drugie to podejście nastawione na wynik i efekt, gdzie ośmiogodzinny dzień pracy jest tylko ramą czasową do realizacji zadań, które są na co dzień do zrobienia.

Lepiej wcale niż głupio

– Pracownikom pracującym zdalnie potrzebny jest solidny plan i zasady – podkreśla Paweł Gniadek. – Powinniśmy opracować grafik dnia, który będziemy przestrzegać, jak również spis zadań, które po wykonaniu będziemy skreślać z listy. Nie możemy też dopuścić do tego, by dniówka (na skutek braku dyscypliny) rozwlekła nam się na cały dzień spędzony w domowym biurze. Trzeba jednak przyznać, że niewielu potrafi utrzymać dyscyplinę. Tego trzeba się nauczyć, najczęściej na własnych błędach…

Przy organizowaniu pracy w domu równie ważne obowiązki spadają na przełożonych. Zadania dla pracowników powinny być precyzyjnie formułowane, realne do wykonania i przede wszystkim… potrzebne. Formułowanie głupich poleceń, typu: uporządkować zawartość komputera lub przejrzeć bazę kontaktów, może zniechęcić pracownika. Zdaniem ekspertów jeśli jesteśmy pracodawcą i nasz zespół musi przez jakiś czas pozostać w domu, a my nie mamy pomysłu, co dać ludziom do roboty, lepiej ograniczyć zadania niż wydawać polecenia z głupimi zadaniami. Są one po prostu demobilizujące.

– Wiele zależy także od tego, w jakim miejscu byliśmy przed organizacją pracy zdalnej i czy sami też zawsze jesteśmy w 100% dostępni w zakładanych godzinach i skupieni tylko na realizacji obowiązków, bez przerwy na kawę, obiad czy toaletę – zaznacza Monika Kosińska. – Jeśli nie, to okażmy czasem trochę empatii i ludzkiego oblicza, gdy mail od klienta nie jest obsłużony w ciągu minuty czy tabela, o którą prosimy ASAP, jest zrobiona po godzinie, a nie po 5 minutach.

Warto przy tym zaznaczyć, że pandemia nie ustępuje, a domowe biura mogą nam także służyć długo po niej. Przypomnijmy, że aż 88 proc. pracowników chciałoby nadal pracować w tym trybie, a 13 proc. oczekuje, że będzie mogło pracować z domu w pełnym wymiarze czasu pracy. Firmy wyrażają jednak mniejszą gotowość wprowadzenia takiego systemu pracy, podkreślając przy tym potrzebę integracji zespołu i budowania kultury organizacyjnej poprzez wspólną pracę w biurze. Tylko 2% z nich chce kontynuować home office w pełnym wymiarze czasu pracy, a 53% planuje zastosowanie modelu hybrydowego. Wniosek: im wcześniej nauczymy się my pracować w trybie zdalnym tym lepiej dla wszystkich, w tym także dla finansów firmy.

przeczytaj najnowszy numer isporfessional

Najnowsze