To miało być wielkie święto łączące muzykę i technologię. Foo Fighters zapowiedzieli, że w noc Super Bowl zagrają dla fanów wyjątkowy koncert w świecie VR. Czemu skończyło się katastrofą?
Foo Fighters to jeden z największych zespołów rockowych w historii. Dave Grohl, wokalista i były perkusista Nirvany, znany jest z miłości do wielkich projektów koncertowych. Event w Metaverse miał być kolejnym wyzwaniem. Niestety technologia nie okazała się łaskawa dla zespołu z Seattle.
Już na samym początku infrastruktura przygotowana przez firmę Meta sprawiała problemy. Dla setek entuzjastów muzyki rockowej wydarzenie zakończyło się już na etapie wirtualnego lobby. Posiadacze biletów nie mogli się zalogować, a obsługa techniczna nie potrafiła przezwyciężyć przeszkód.
Wydarzenie odbywało się w środowisku rozszerzonej rzeczywistości Horizon Worlds, a koncert był bezpośrednio przesyłany do widzów wyposażonych w gogle VR, by mogli cieszyć się doświadczeniem porównywalnym z obecnością na prawdziwym show. Niestety immersję psuła obecność kamerzystów, którzy wyświetlali się na streamowanym obrazie.
Vivek Sharma, jeden z wiceprezesów firmy Meta odpowiedzialny za projekt Horizon Worlds, poinformował, że za skutek zbyt dużej liczby osób zainteresowanych połączeniem się w tym samym czasie, doszło do awarii aplikacji.
– Mieliśmy od 7000 do 12.000 prób logowania się. Infrastruktura nie wytrzymała – dodaje Sharma.
Głosy ekspertów od VR po katastrofalnym koncercie były zgodne. Pracownicy Meta powinni być lepiej przygotowani, a oprogramowania odpowiednio przetestowane.
Kent Bye, jeden z twórców podcastu Voices of VR, przyznał: – Foo Fighters byli w porządku, ale doświadczenie VR mnie zawiodło.
Czy koncert Foo Fighters może wypaść źle? Tak, gdy odbywa się w Metaverse.
Źródło: futurism.com