Michał Balcarek dołączył do Grupy MiŚOT niedawno, z pewnością kojarzą go jednak wszyscy uczestnicy ostatniego Zjazdu MiŚOT. Gdy ktoś stoi za barem w kultowej Melinie i rozdaje nagrody na scenie, nie można go przecież przeoczyć.
Jak słyszałem, już wcześniej byłeś związany z branżą telekomunikacyjną. Od jak dawna?
Michał Balcarek: Niespełna 2,5 roku, a bezpośrednio przed Grupą MiŚOT współpracowałem z iNET GROUP. Kiedy rozstałem się z iNETem, byłem przekonany, że był to tylko krótki epizod, ale Paweł Kucięba zaproponował mi kontynuację współpracy przy organizacji Zjazdów MiŚOT. Podjąłem się.

To musi być całkiem przyjemna praca. Szukacie atrakcji, jeździcie w delegacje po hotelach, testujecie menu… Nieustające wakacje i praca marzeń?
Michał Balcarek: Nie narzekam, ale regularne jeżdżenie w trasy po 600-700 kilometrów, akurat nie jest moim ulubionym zajęciem. Do tego zabiegamy o zadowolenie uczestników, sponsorów i wystawców, negocjujemy umowy, dbamy o promocję. Mamy co robić.
Na najbliższym zjeździe po raz pierwszy spotkamy się w Folwarku Łochów. Odkryliście to miejsce?
Michał Balcarek: Jako MdM współpracowaliśmy wcześniej z Arche, które jest właścicielem kilku innych obiektów hotelarskich, w tym znanego MiŚOT-om pałacu w Janowie Podlaskim. Folwark Łochów istniał wcześniej, ale dopiero teraz zakończył dwuletnią rozbudowę, która umożliwi przyjęcie odpowiednio dużej liczby uczestników. Ma też odpowiednią liczbę sal do prowadzenia prelekcji, przestrzeń wystawienniczą i sporo pokoi, które pomieszczą nas Wszystkich.
Jest też nowym miejscem na konferencyjnej mapie Polski. To przyciąga uczestników?
Michał Balcarek: Bardzo. Sprzedaż early bird kilkukrotnie przebiła rekordy MdM i nie jest to zasługą jedynie naszych unikalnych koszulek. Uczestnicy zjazdów i konferencji chcą poznawać nowe miejsca. Nie jest to łatwe, ponieważ obiektów, które mają odpowiednie położenie i bazę noclegową – czyli mogą spokojnie pomieścić 450-500 osób – jest w Polsce mało. Sądzę, że około 20. Część z nich nie wygląda też tak, jak na zdjęciach w internecie, co widać dopiero wtedy, gdy się je odwiedzi. Nie możemy też ryzykować podpisaniem umowy z obiektami w budowie, które mają być oddane do użytku np. miesiąc przed terminem konferencji. Nie spałbym wtedy spokojnie. Do tego dochodzi jeszcze kwestia terminów – jest kilka innych wydarzeń, z którymi Zjazd MiŚOT nie powinien sie pokrywać.
Fakt. Są uczestnicy, którzy jeżdżą na wszystkie imprezy branżowe.
Michał Balcarek: Oczywiście. Są też tacy, którzy mają swoje preferencje lub po prostu nie lubią jednych, a cenią atmosferę innych.
Co robiłeś zanim trafiłeś do telekomunikacyjnej branży eventowej?
Michał Balcarek: Prowadziłem sklep z modelami samochodów w skali 1:64. Jestem też ich kolekcjonerem. Hobby przerodziło się w pewnym momencie w działalność zawodową.
Jak dużo modeli liczy twoja kolekcja?
Michał Balcarek: Około pięciu tysięcy. Zbieram głównie Volkswageny, które stanowią jakieś 90 proc. posiadanych przeze mnie modeli. Najstarszy posiadany przeze mnie egzemplarz wyprodukowany został w 1983 roku (trzymam go w oryginalnym pudełku), mam też model BMW E46, który nosi numer 4 ze specjalnej, limitowanej edycji Red Line Club.
Skąd je bierzesz?
Michał Balcarek: Najczęściej z zagranicznych aukcji, a także z giełd modelarskich. Często przy takich okazjach najbardziej opłaca się kupić większy zestaw, z którego kilka trafia na półkę, a pozostałe szukają nowych właścicieli. W Polsce okazji do poszukiwań modeli mamy coraz więcej. Co dwa miesiące organizuję w Gierałtowicach Ślaską Giełdę Samochodzików i widzę, że grupa kolekcjonerów stale rośnie. Także główny producent modeli Hot Wheels, czyli amerykański Mattel, widocznie zmienia podejście do naszego rynku.

Czy kolekcjonowanie modeli łączy się z szerszaą fascynacją motoryzacją?
Michał Balcarek: W moim przypadku nie, chociaż siłą rzeczy dowiaduje się wielu ciekawostek. Poznałem na przykład zaprojektowane oryginalnie modele Fiata 126p, które nie weszły do masowej produkcji, a po latach pojawiły się na rynku modelarskim. Gdy prowadziłem sklep poznałem też wiele osób, które wykorzystały modele wojskowe do robienia makiet lub samodzielnie przerabiały auta, na przykład na potrzeby gier bitewnych. To bardzo szerokie hobby.
Masz jeszcze inne?
Michał Balcarek: Lubię chodzić na mecze. Od lat kibicuję Ruchowi Chorzów i śledzę rozgrywki pucharowe polskich zespołów. Zdarza mię się wybrać w tym celu za granicę. Przy okazji ligowych rozgrywek nie raz natknąłem się na znajomych ze zjazdów. Choć czasem bywamy na różnych trybunach, w biznesie gramy do jednej bramki.

Poznaj innych ludzi Grupy MiŚOT: