Szacowana przez Główny Urząd Statystyczny inflacja w październiku wyniosła 6,8 proc. Ten cichy zabójca pieniędzy może zrujnować nie tylko oszczędności małych i średnich operatorów telekomunikacyjnych ale przede wszystkim wartość ich bieżących przychodów.
Dla nas wszystkich, jako konsumentów, inflacja oznacza, że przy niezmieniającym się poziomie naszej pensji, dochodu lub posiadanych oszczędności, stać nas na coraz mniej. Jej miarą jest wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych, skrótowo określany jako CPI (z ang. consumer price index). Jest on określany przez GUS w oparciu o tzw. koszyk inflacyjny, obejmujący około półtora tysiąca różnego rodzaju dóbr i usług w podziale na kategorie.
– To na co warto zwrócić uwagę, to pewnego rodzaju indywidualny osąd potwierdzający, że każdy z nas, w tym także każde przedsiębiorstwo ma swoją inflację, którą warto zmierzyć, by wiedzieć jak z nią walczyć i jakie mechanizmy wprowadzić, aby jej skutki zneutralizować – dodaje Krzysztof Zawadzki, doradca biznesowy, ekspert Grupy MiŚOT.
Ceny MiŚOT-ów nie rosną
Trudno przy tym znaleźć małych lub średnich operatorów telekomunikacyjnych, którzy w ostatnim roku podnieśliby ceny oferowanych usług telekomunikacyjnych.
– Ogólny trend w usługach światłowodowych to wręcz stopniowe zmniejszanie stawek za usługę o tym samym standardzie i to praktycznie rok po roku – mówi Konrad Baranowski, właściciel firmy KoBa. – W przeciętnym gospodarstwie domowym w ostatnim roku zwiększyło się jednak zapotrzebowanie na transmisję, a co za tym idzie zamawiana prędkość internetu, z jakiej korzysta. Wzrost cen obserwuję także u operatorów sieci komórkowych, u których wciąż obowiązują niskie limity gigabajtów, które klienci otrzymują w standardowych pakietach.
Wskaźnikiem pozwalającym na identyfikowanie trendów i wprowadzanie zmian w długoterminowej i krótkoterminowej strategii biznesowej operatorów jest zwykle ARPU (z angielskiego: average revenue per user czyli średni przychód na użytkownika będący podstawową miarą określającą miesięczne przychody na jednego użytkownika sieci).
Według danych Urzędu Komunikacji Elektronicznej zawartych w raporcie o stanie rynku telekomunikacyjnego w Polsce w 2019 roku, wskaźnik ARPU wynosił wówczas 49 złotych. Czekając na bardziej aktualne dane można oprzeć się na ogólnym wrażeniu MiŚOT-ów, że wskaźnik ten lekko wzrósł w związku ze wspomnianym już większym zapotrzebowaniem klientów na internet większej prędkości, przy ogólnej, powszechnej obniżce cen.
Dwa lata realnych strat
Utrzymywanie się wysokiej inflacji przez rok lub dwa kolejne lata, a na taki czas zawierane są często umowy operatorów z klientami, oznacza odczuwalną zmianę siły nabywczej pieniądza. Trudniej w takiej sytuacji utrzymać zespół i pokryć rosnące koszty działalności firmy.
– Najbardziej oczywistym sposobem na zwiększenie ARPU jest szukanie przychodów z usług dodatkowych, w których dostarczaniu jest mniejsza konkurencja na danym obszarze – mówi Kamil Kurek, prezes zarządu K3 Telecom. – Wskaźnik ten możemy też zwiększyć punktowo, czyli tam, gdzie klient praktycznie nie ma możliwości przejścia do innego operatora lub mu się to nie opłaca. Taką barierą może być dla niego na przykład koszt podłączenia.
Można też wskazać sytuacje, gdy – pomimo inflacji – utrzymanie stosunkowo niskiego ARPU nie wiąże się wcale ze stratami dla operatora. Przy ogólnym wzroście kosztów prowadzenia działalności, a w szczególności kosztów pracy techników i specjalistów IT są też obszary, w których jest po prostu taniej.
– Zmniejszył się koszt dzierżawy słupów niskiego i średniego napięcia należących do przedsiębiorstw energetycznych, o co przez lata walczyła Krajowa Izba Komunikacji Ethernetowej, mniejszy jest także próg wejścia do nowobudowanych budynków wielorodzinnych – odnotowuje Konrad Baranowski. – W tym ostatnim przypadku od razu wiąże się to jednak także z silną konkurencją, a oferowanie stosunkowo niskiej ceny jest wręcz koniecznością – dodaje.
Łatwiej już było
Nie jest też tajemnicą, że w wielu miejscowościach w Polsce trwa absurdalna z ekonomicznego punktu widzenia walka o klienta. Podczas dyskusji na grupie drMiŚOT jej członkowie zauważyli też, że w Polsce cena usług dostępu do internetu jest jedną z najniższych w Europie, a i tak operatorzy prześcigają się w promocjach. Pojawił się także argument, że rynek już jest nasycony i to klient może obecnie przebierać wśród operatorów, kierując się ceną, stabilnością i prędkością. Relatywnie niskie ceny za łącze w Polsce mają więc podłoże strukturalne i historyczne.
Z drugiej jednak strony, zgodnie z wyliczeniem portalu AddictiveTips.com, obywatel Polski wydaje średnio 1,9% rocznego dochodu na łącze internetowe, co z kolei jest jednym z najwyższych wskaźników w Unii Europejskiej.