Czym Fast Channels różnią się od tradycyjnych kanałów telewizyjnych i czy kablówki zostaną wyłącznie dostawcami internetu? Rozmawiamy z Michałem Suchoniem, twórcą Netwizora/Videostara (dzisiaj WP Pilot) oraz platformy Quickstream.
Dużo się mówi o Fast Channels. Pojawiły się nawet, niczym jaskółki, na platformie WP Pilot i ostatnio w Playerze. Czy czynią wiosnę i czy jesteśmy już w pełni gotowi technicznie na takie kanały?
Michałem Suchoń: Moim zdaniem jesteśmy już od dawna. Właściwie już kiedy zrobiliśmy Videostara, a później WP pilota było to już możliwe technicznie. Naszym marzeniem było wówczas żeby właśnie w ten sposób dodawać reklamy. Żeby nie robić reklam typu prerol, które były blokowane i nie zawsze dobrze targetowane. Chcieliśmy eliminować reklamy standardowe, broadcastowe i zastępować je reklamami DAI. Niestety, z powodów biznesowych, nie mogliśmy tego zrobić. Mam wrażenie, że technologia otwiera nowe możliwości i jest katalizatorem zmian, ale nie nadążają za tym modele biznesowe.
Znam wypowiedzi ekspertów rynku reklamy, że w Fast Channels nie ma pieniędzy, że to się zwyczajnie nie opłaca. Mylą się?
Michałem Suchoń: Z pewnością brakuje przełamania rynku i zaangażowania dużych nadawców. Nie ma też odpowiednich modeli biznesowych. Właściciele kanałów boją się utraty obecnych przychodów i nie wiedzą, jak to nowe rozwiązanie wpłynie na ich biznes. Wiadomo, że liderami tego rynku już nie są nadawcy ani rynek telewizyjny, tylko są duzi potentaci, głównie Google. Jednocześnie Google ma ofertę DAI. Ma też wszystkie dane, które są potrzebne do tego, żeby prawidłowo targetować reklamy. Myślę, że nadawcy obawiają się, że stracą sporą część swojego przychodu z biznesu na rzecz tej firmy.
Co jest potrzebne, żeby zrobić Fast Channel? Co to jest? jak się to robi od strony technicznej?
Michałem Suchoń: Zasadniczo Fast Channel to liniowy kanał telewizyjny, taki sam, jak ten standardowy, z którym mamy do czynienia na rynku podstawowym. Różnica polega na tym, że ma odpowiednio oznaczone bloki reklamowe i inną strukturę niż standardowy kanał. W Polsce mamy powiedzmy bloki reklamowe 12-minutowe. W internecie stawia się na krótsze bloki, częściej emitowane. Natomiast technologiczna różnica jest taka, że trzeba oznaczyć te breaki reklamowe, w które później Ad Serwer wstawia targetowaną reklamę. Dla odbiorcy to jednak nadal zwykły kanał.
Będąc na targach w Las Vegas wszedłem do hotelu i pierwsze co zrobiłem, to uruchomiłem telewizor. Z racji branży w jakiej pracuję jestem ciekaw oferty w danym kraju. Przerzucałem kanały; pierwszy, drugi, dziesiąty i zacząłem się zastanawiać, czy to są tradycyjne kanały czy fasty. Tak się zastanawiałem do momentu, w którym wyświetliła mi się reklama dostawcy, który był 150 m. od mojego hotelu. Mogłem zejść po schodach i pójść do konkretnej firmy usługowej.
Aby jednak Fast Channel mógł znaleźć się w ofercie operatora kablowego, musi to być operator IPTV, który przyłączy kanał z CDN nadawcy. Czy to poważna bariera dla tradycyjnych sieci kablowych, które tych kanałów nie mają w swojej ofercie?
Michałem Suchoń: Jeszcze szybsze będą platformy Smart TV ponieważ najszybciej się adaptują. Operatorzy IPTV będą w drugiej kolejności. Trzeba pamiętać, że będziemy tu mieli do czynienia z ruchem unicastowym, gdzie każdy użytkownik dostaje swój własny strumień, a nie multicastowym, gdzie taki sam strumień wędruje do wszystkich. To się wiąże ze znacznie większym ruchem i obciążeniem sieci. Kablówki nieparzyste, czyli oparte na kablu koncentrycznym, nie będą mieć fastów w swojej ofercie.
Kanały typu Fast są bezpłatne i z tego wynika ich duża konkurencyjność w stosunku do tradycyjnych, płatnych kanałów w pakietach operatorów. Czy w dłuższej perspektywie czasowej operatorzy muszę się liczyć z malejącym zainteresowaniem płatną telewizją?
Michałem Suchoń: W Stanach rachunek za telewizję jest zwykle dużo większy niż w Europie. Na poziomie nawet 100 dolarów miesięcznie. Ludzie oszczędzają i rzeczywiście uciekają od tego na rzecz darmowych Fast Channels. W Polsce również znaczenie usługi telewizyjnej w sieciach kablowych spada i będzie spadać. To nie będzie jednak tąpnięcie ale proces, który już obserwujemy. Operatorzy, którzy dziś oferują usługę transmisji danych, czy dostępu do internetu, nic jednak nie tracą. Użytkownicy zostają, bo potrzebują dobrego, szybkiego dostępu do Internetu.
Sprzedaż pakietów kanałów telewizyjnych stanowi dziś znaczny przychód operatorów kablowych. Sprowadzenie ich do roli dostawcy internetu z pewnością nie jest dla nich interesującą perspektywą. Zmiany – w dłuższej perspektywie – są jednak nieuchronne.