Informacje docierające z Chin o tym, co dzieje się z filmami nagrywanymi w trakcie protestów, są niepokojące. Chodzi o firmę Huawei, które produkuje m.in. telefony komórkowe. Użytkownicy skarżą się, że z urządzeń znikają nagrywane w trakcie protestów filmy.
W wielu miastach Chin trwają protesty przeciwko tamtejszej polityce „zero-covid”. Jak wszystkie tego typu działania na całym świecie są na bieżąco nagrywane i relacjonowane przez uczestników. Jednak co z nich, którzy posiadają smartfony Huawei skarżą się, że nagrywane w trakcie protestów filmy znikają z urządzeń.
Telefony same mają kasować nagrywane filmy i nie powiadamiać o usunięciu użytkownika. Eksperci sugerują, że takie działanie możliwe jest dzięki wykorzystaniu geolokalizacji i weryfikacji czasu nagrania. Jeśli do tego wykorzystane jest rozpoznawanie obrazów i dźwięków, to takie metadane pozwalają na automatyczne zidentyfikowanie nagrań z protestów. Czyli technicznie jest to możliwe. Jednak czy naprawdę tak się dzieje? Czy Huawei może pozwolić sobie na takie zagrożenie wizerunku firmy?
Oświadczenie Huawei w tej sprawie:
Ochrona prywatności danych konsumentów jest dla Huawei najwyższym priorytetem. Huawei nie ma możliwości ani intencji uzyskania dostępu, modyfikacji lub usunięcia jakichkolwiek danych w albumach użytkowników urządzeń Huawei.
Niestety, nie jesteśmy w stanie zweryfikować autentyczności treści pojawiających się na ten temat w sieci, więc nie możemy tego skomentować.
Na razie trudno jednoznacznie stwierdzić, czy doniesienia są prawdziwe, a firma próbuje zachować twarz, czy może oskarżenia wobec Huawei są bezpodstawne, a znikanie filmów spowodowane jest kwestiami technicznymi. Sprawa ta powinna jednak zostać zbadana, bo poważnie nadszarpuje zaufanie do tej chińskiej firmy, która i tak nie ma w ostatnich czasach łatwo na rynkach międzynarodowych.
