Technologia deepfake jest wykorzystywana coraz częściej i na coraz nowe sposoby. Oszuści korzystają z niej także podczas rozmów rekrutacyjnych. FBI dostają coraz więcej powiadomień, o tego typu oszustwach. I ostrzega przed złudną wiaro w to, co widzimy.
„Deepfake obejmują wideo, obraz lub nagrania zmienione i zmanipulowane w sposób przekonujący, aby w ten sposób przedstawić sylwetkę fałszywej osoby, która robi lub mówi coś, co w rzeczywistości nie miało miejsca” – czytamy w alercie FBI.
FBI Internet Crime Complaint Center (IC3) ma coraz więcej zgłoszeń o wykorzystaniu deepfake’ów oraz kradzieży danych osobowych przy ubieganiu się o pracę.
W ten sposób działają głównie oszuści, którym zależy na pracy związanej z informatyką, oprogramowaniem czy bazami danych. Dzięki zatrudnieniu na danym stanowisku mogliby uzyskać dostęp do zasobów przedsiębiorstwa, a nawet informacji niejawnych.
Zgłaszający oszustwa dostrzegali, że podczas rozmowy online ruch ust osoby nie jest skoordynowany z dźwiękiem. Dlatego zaczęli być podejrzliwi.
O deepfake głośno ostatnio było z uwagi na fałszywe rozmowy przeprowadzone z europejskimi włodarzami przez osobę podszywającą się pod mera Kijowa Witalija Kliczkę. W ten sposób oszukany został także prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
Jednak Daniel Laufer, niemiecki dziennikarz śledczy, wykazał, że nie było to oszustwo z wykorzystaniem deepfake. Według jego ustaleń oszuści przemontowali wywiad Kliczki z ukraińskimi mediami z kwietnia tego roku. Dzięki temu puszczali prawdziwego mera, który jednak wypowiadał kwestie zmontowane przez nich.
Źródło: cyberdefence24.pl