Niższe rachunki za gaz i elektryczność, za to większe wydatki na wizyty w restauracjach i podróże. Jak z nadejściem wakacji zmieniła się zawartość koszyków konsumentów w Polsce?
Z najnowszej edycji raportu Global State of the Consumer Tracker wynika, że Polacy ruszyli na urlopy, spada bowiem liczba tych, którzy planują więcej wydać w najbliższym czasie na artykuły spożywcze, za to o 3 pp. wzrosły planowane wydatki netto na paliwo.
Duży spadek poziomu obaw wśród polskich konsumentów przełożył się także na ich zachowania i zawartość koszyków.
– Okres najostrzejszych ograniczeń związanych z epidemią był dla każdego męczący i stresujący. Fakt, że nagle, bo w ciągu zaledwie dwóch tygodni ogólny poziom lęku spadł aż o 6 pp. świadczy o tym, że bardzo potrzebujemy powrotu do normalności. Fakt, że zbiegło się to z okresem wakacji i wypoczynku tylko wzmocnił ten trend – mówi Michał Pieprzny, lider branży Consumer w Polsce.
Mniej alkoholu w wakacyjnym koszyku
Wakacje, a co za tym idzie czas częstszych podróży, wyraźnie wpłynęły na zawartość koszyków polskich konsumentów. Do 7 proc., a więc o 5 pp. spadł w ciągu zaledwie dwóch tygodni indeks wydatków netto na energię elektryczną, a z 21 proc. do 15 proc. na artykuły użytku domowego.
Z 30 proc. do jednej czwartej spadła też liczba Polaków, którzy planują więcej wydać w najbliższym czasie na jedzenie. W tej chwili różnica między tymi, którzy deklarują większe wydatki, a tymi, którzy chcą wydać mniej to 16 proc., podczas gdy miesiąc temu indeks tych wydatków wynosił 21 proc.
Po dużym wzroście w przedostatniej edycji badania indeks wydatków na alkohol spadł w ciągu dwóch tygodni o 5 pp. i jest obecnie na poziomie -23 proc.
Do poziomu z końca czerwca wrócił też indeks odnoszący się do wydatków na ubrania (-6 proc.; spadek o 3 pp.). Na stosunkowo niskim poziomie utrzymuje się indeks wydatków na książki -11 proc.
– Polski konsument zdecydowanie przesunął środek ciężkości swoich wydatków na te związane z wakacjami i podróżami. Nasze badanie wskazuje na wyraźne wzrosty w takich kategoriach jak paliwo, restauracje, czy podróże. Nie oznacza to oczywiście, że we wszystkich wspomnianych kategoriach nastąpiła odwilż i że na nie przeznaczamy głównie zawartość naszych portfeli. Powiedziałbym, że po prostu mniej na nich oszczędzamy niż na początku pandemii – mówi Michał Pieprzny. We wszystkich wymienionych przez eksperta kategoriach indeks wydatków wzrósł o 3 pp. I tak kolejno: w przypadku podróży wynosi on -20 proc., a w przypadku wizyt w restauracjach – -16 proc. Różnica między osobami, które zamierzają zwiększyć wydatki na paliwo, a tymi, którzy planują je zmniejszyć wzrosła natomiast z 5 proc. do 8 proc.
Koszyk netto europejskiego konsumenta
Nieco mniejszy od nas indeks wydatków na podróże deklarują Niemcy (-22 proc.). Także ten dotyczący wydatków na artykuły spożywcze jest o 3 pp. mniejszy niż nad Wisłą. Na sporo niższym poziomie niż w Polsce jest natomiast w Niemczech indeks wydatków na artykuły użytku domowego (5 proc.). Warte odnotowania są również deklaracje dotyczące rachunków np. za energię elektryczną – indeks wydatków kształtuje się w tym wypadku na poziomie -1 proc., a więc 8 pp. niżej niż w Polsce. Widać też wyraźną różnicę między Polską a Niemcami w deklarowanych wydatkach na paliwo. W Niemczech różnica między osobami, które zamierzają je zwiększyć, a tymi, którzy zamierzają wydawać więcej wynosi -10 proc.
Indeks wydatków na paliwo pozostaje na minusie również we Francji i wynosi tam -4 proc. W przypadku artykułów spożywczych francuski indeks wydatków jest taki sam jak w Niemczech i nieco mniejszy w przypadku wydatków na artykuły użytku domowego (4 proc.). Na zbliżonym do Polski poziomie kształtuje się różnica w deklarowanych wydatkach na podróże (-21 proc.).
Brytyjczycy odnotowali najwyższy w Europie indeks wydatków na jedzenie (22 proc.). Na takim samym poziomie jak w Polsce kształtuje się w tym kraju różnica planowanych wydatków na artykuły użytku domowego (15 proc.). Nadal mniejszy jest natomiast indeks dotyczący podróży, choć po tym jak miesiąc temu poprawił się z -38 proc. do -25 proc., od kilku edycji badania utrzymuje się na tym poziomie.
– Jak widać na tle Europy Polska nie jest wyjątkiem i badanie „Consumer Tracker” pokazuje, że mieszkańcy właściwie wszystkich krajów z mniejszą lub większą odwagą zmodyfikowali swoje koszyki. We wszystkich krajach europejskich na przykład spadł indeks wydatków na ubrania. Największy odnotowaliśmy w Hiszpanii z -5proc. do -13 proc. w ciągu dwóch tygodni – mówi Krzysztof Łagowski, Dyrektor, Strategy, Analytics and M&A, Konsulting, Deloitte. Indeks wydatków na ten cel deklarowany przez polskich konsumentów jest najwyższy w Europie.
Polacy i Hiszpanie odnotowali najniższy w Europie indeks planowanych wydatków na wyjścia do restauracji i barów (-16 proc.). Najwyższy – na poziomie -6 proc. jest w Irlandii i Holandii. Polska (za Belgią) odnotowała również najniższy w Europie indeks wydatków na książki. Tylko o 1 pp. wyższy jest on w Irlandii (-10 proc.). W Europie najmniejsza różnica w planowanych wydatkach na tę kategorię zakupową jest wśród Holendrów (-2 proc.) i Niemców (-3 proc.). We wszystkich tych krajach poza Holandią planowane wydatki netto na książki zmniejszyły się od ostatniego badania, najwięcej we Francji (-7 pp.).
Najniższy w Europie indeks wydatków na alkohol jest we Włoszech, gdzie wynosi on -29 proc. i utrzymuje się na mniej więcej stałym poziomie. W tej kategorii zakupowej, po spadku od ostatniej edycji badania o 4 pp., na zbliżonym do polskiego poziomie utrzymuje się indeks wydatków w Hiszpanii (-21 proc.). Ciekawie na tym tle plasują się Brytyjczycy, wśród których mimo spadku w ciągu dwóch tygodni różnica między tymi, którzy deklarują większe wydatki, a tymi, którzy chcą wydać mniej na alkohol wciąż jest na korzyść tych pierwszych i wynosi 2 proc.
Więcej na online?
Niezmiennie kategorią zakupową, po którą najchętniej sięgamy w Internecie są książki. O 2 pp., do 54 proc. wzrosła od ostatniego badania liczba osób, którzy deklarują ich zakup w sieci. 43 proc. konsumentów decyduje się na zakupy w sieci elektroniki, a 28 proc. ubrań (-2 pp.). Choć jedzenie w restauracji najchętniej spożywamy na miejscu, to ponad jedna czwarta z nas wybiera opcję zamówienia posiłku do domu przez Internet.
Najtrudniej wciąż przekonać się nam do zakupów w sieci artykułów spożywczych. Po nieznacznym wzroście w poprzedniej edycji badania, zaledwie 4 proc. z nas kupuje żywność online. Podobnie alkohol. Także globalnie te dwie kategorie utrzymują się na najniższym poziomie w zakupach online, jednak znacznie wyższym niż w Polsce (po 14 proc.).
Trendem, który stopniowo zdobywa coraz większe zainteresowanie konsumentów jest BOPIS (buy online, pick up in store), czyli zamawianie zakupów przez Internet i osobisty odbiór. Cechą tej formy zakupów, która okazuje się być dla nas najważniejsza, jest przystępność cenowa. 55 proc. badanych uważa, że to tańsza forma zakupów, ponieważ oszczędza na opłacie za dostawę do domu. Liczba takich odpowiedzi wzrosła od ostatniego badania aż o 4 pp. Więcej jest także konsumentów (40 proc.), którzy doceniają, że w ten sposób mogą szybko sprawdzić asortyment sklepu, a 38 proc. ceni sobie szybkość tej formy zakupów w porównaniu z ich tradycyjną formą.
Najchętniej decydujemy się na metodę buy online, pick up in store podczas zamawiania odzieży (60 proc.), elektroniki (55 proc.) i książek (53 proc.). Warto jednak zwrócić uwagę, że aż 38 proc. badanych zadeklarowało gotowość do zakupu w sieci i odbioru w sklepie artykułów spożywczych. – Od dwóch edycji badania na bardzo wysokim poziomie utrzymują się obawy konsumentów o bezpieczeństwo ich danych podczas zakupów online. To nie oznacza oczywiście, że mamy powody do takich obaw. Wydaje się raczej, że nadal stosunkowo niska jest nasza wiedza na temat bezpieczeństwa zakupów w sieci – mówi Michał Pieprzny. Teraz, kiedy robimy więcej zakupów online 48 proc. klientów deklaruje, że bardziej martwi się o bezpieczeństwo danych osobowych. W pierwszej edycji badania odpowiedziało tak 44 proc. z nas.
Źródło: Deloitte