W ubiegłym miesiącu serwery białoruskiej milicji i ministerstwa spraw wewnętrznych zostały zhakowane. To sprawka „białoruskich cyberpartyzantów”. Członkowie tej grupy mówią, że mają dostęp do danych wszystkich obywateli i obywatelek kraju. Codziennie ujawniają informacje o współpracujących z reżimem.
„Białoruscy cyberpartyzanci” pozyskali dane o wszystkich obywatelach i obywatelkach kraju znajdujących się w państwowych rejestrach ministerstwa spraw wewnętrznych. Te dane to numery paszportów, adresy, zdjęcia, a także informacje o miejscu pracy – także w przypadku przedstawicieli służb. Takie informacje znajdują się w wypowiedziach haktywistów na ich kanale na platformie Telegram.
Członkowie grupy twierdzą też, że zmapowali dane z tzw. „Plutonu IT”. To działająca na rzecz Łukaszenki formacja stojąca za pro-reżimowymi kanałami na Telegramie. Zamieszczają tam nagrania z tortur opozycjonistów czy inne materiały dla wzbudzenia strachu obywateli. „Białoruscy cyberpartyzanci” podali też, że mają informację, kto dzwonił na krajowy numer alarmowy z donosem na popierających ruch prodemokratyczny.
„To dane informatorów i zdrajców uczciwych Białorusinów” – piszą członkowie grupy. I ostrzegają, że zostaną ujawnione, a donosiciele powinni dwa razy się zastanowić, zanim ponownie zadzwonią na ten numer.
„Białoruscy cyberpartyzanci” są też przekonani, że posiadają wszystkie informacje o osobach związanych z dowództwem białoruskich sił specjalnych, członków wewnętrznych kręgów władzy Alaksandra Łukaszenki oraz pracowników KGB. Także oficerów wywiadu, którzy działają w UE.
Administracja Łukaszenki nie komentuje ataku. Jedynym sygnałem o autentyczności doniesień „Białoruskich Ceberpartyzantów” może być wypowiedź szefa białoruskiego KGB Iwana Tertela. 30 lipca do swoich podwładnych skierował ostrzeżenie. Mówi w nim o wykorzystywaniu technologii IT do pozyskiwania danych o przywództwie kraju u służb bezpieczeństwa.
Związany z londyńską uczelnią UCL Tadeusz Giczan zajmujący się badaniem Białorusi ocenia, że działania „Białoruskich Cyberpartyzantów” mogą okazać się najbardziej udanym cyberatakiem na struktury państwa.
Źródło:cyberdefence24.pl