Kryzysowa sytuacja w Afganistanie. Niezidentyfikowani cyberprzestępcy przeprowadzili cyberatak na systemy komputerowe kraju i doprowadzili do wycieku dokumentów i plików. Grupa TabiLeaks opublikowała następnie w mediach społecznościowych linki do informacji, które wykradła z ministerstw i agencji rządowych talibów. Dokumenty te zawierały twierdzenia, że Talibowie uwięzili ponad 1400 kobiet i 16 000 mężczyzn. Dokumenty zawierały informacje, że w więzieniach Talibów rzekomo przetrzymywanych jest około 80 obywateli zagranicznych, w tym sześć kobiet.
Dokumenty wskazują, że ograniczenia w podróżowaniu nałożono na ponad 8 tys. byłych pracowników rządowych, zabraniając im opuszczania Afganistanu, a najwyższy przywódca talibów, Haibatullah Akhundzada, zakazał zagranicznych wyjazdów naukowych bez jego bezpośredniego upoważnienia.
Według TalibLeaks wszystkie pliki zostały skradzione w ciągu ostatnich 12 miesięcy i pochodzą ze zhakowanych sieci rządowych. Mają zawierać informacje pochodzące z Afgańskiej Agencji ds. Żywności i Leków, Afgańskiego Urzędu Regulacji Telekomunikacji, od wicepremiera ds. gospodarczych, Ministerstwa Łączności i Technologii, Ministerstwa Energii i Wody, Ministerstwa Przemysłu i Handlu, Ministerstwa Górnictwa i Ropy Naftowej, Ministerstwa Sprawiedliwości, Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Ministerstwa Zdrowia Publicznego, Ministerstwa ds. Uchodźców, Macrorayan Repairing & Maintenance Corporation, Narodowego Urzędu Statystycznego i Informacyjnego, Urzędu ds. Więziennictwa, Biura ds. Strategicznych, Urzędu ds. Szkolenia i Zawodów Technicznych, Ministerstwa Krzewienia Cnót i Zapobiegania Występkom oraz Sądu Najwyższego.
Haktywizm w walce z systemem
Dokumenty ujawniły, że Ministerstwo Promocji Cnoty i Zapobiegania Występkom Talibów przeprowadziło kompleksowe badania dotyczące egzekwowania hidżabu i działania policji religijnej w 12 prowincjach. Według raportu urzędnicy talibów zbadali organizacje zagraniczne działające w prowincji Bamian, twierdząc, że promują one zachodnie wartości kulturowe.
Hakerzy zamieścili też wpis na platformie X, w którym napisali, że RODO nie obowiązuje w Afganistanie, tak jak nie ma praw kobiet.
Potwierdzając, że dokumenty z wielu departamentów rządowych zostały ujawnione przez hakerów, Ministerstwo Łączności Talibów stwierdziło, że większość plików była publicznie dostępna od lat i że żaden system nie został zhakowany, wszystkie systemy pozostają bezpieczne i nie ma żadnych problemów.
Rzecznicy Talibów stwierdzili, że przeciek był próbą manipulowania opinią publiczną za pośrednictwem mediów.
– W ostatnich latach obserwujemy nagły wzrost haktywizmu, który często uderza w skorumpowane rządy, dyktatury oraz strony konfliktów zbrojnych. Pomimo tego, że wielu obserwatorów w tej konkretnej sytuacji może przejawiać podobne odczucia do haktywistów, to warto wystrzegać się sympatyzowania z nimi, ponieważ społeczne poparcie dla ich działań doprowadzi do powstania nowych grup cyberprzestępczych, które prędzej czy później postawią sobie za cel nasze dane – mówi Arkadiusz Kraszewski z firmy Marken Systemy Antywirusowe.
Źródło: Marken Systemy Antywirusowe jako źródła