TECHNOLOGIA · CYBERBEZPIECZEŃSTWO · BIZNES

Przewlekłość postępowań w UKE do zmiany!

Z inicjatywy zespołu deregulacyjnego Rafała Brzoski powrócił temat usuwania barier inwestycyjnych w sektorze telekomunikacyjnym – szczególnie tych, które wynikają z przewlekłości postępowań prowadzonych przez Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Choć propozycje zmian w przepisach pojawiły się jako efekt prac tego zespołu, to ich skuteczność będzie można ocenić dopiero po realnym wdrożeniu.

Praktyka urzędnicza, oparta na wielomiesięcznym oczekiwaniu i rutynowym przedłużaniu terminów, skutecznie blokuje nowe inwestycje – również te współfinansowane ze środków europejskich. Dziś nie ma już wątpliwości: bez nowelizacji PKE i Megaustawy, Polska nie tylko nie przyspieszy rozwoju sieci, ale i narazi się na naruszenie prawa unijnego.

Art. 182 ust. 1 PKE oraz przepisy Megaustawy (art. 22 i 30) wskazują, że Prezes UKE powinien rozstrzygać spory dostępowe w ciągu dwóch miesięcy od złożenia wniosku. Tymczasem z danych udostępnionych przez sam urząd wynika, że w latach 2021–2023 postępowania te trwały od 5 miesięcy do ponad 3 lat, a średni czas oczekiwania na decyzję wynosił około roku. Zdarzały się też przypadki, w których przedsiębiorcy wycofywali wnioski z powodu braku perspektyw na szybkie rozstrzygnięcie. To nie są wyjątki – to stała praktyka, która kompromituje skuteczność działania polskiego regulatora.

Sytuacja jest jeszcze bardziej alarmująca w świetle europejskich przepisów. Dyrektywa 2014/61 oraz nadchodzące rozporządzenie GIA (Gigabit Infrastructure Act), które zacznie obowiązywać w listopadzie 2025 r., jasno określają: postępowania dostępowe powinny kończyć się w maksymalnie 1–4 miesiące. W porównaniu do unijnych standardów, UKE działa w rytmie lat 90. – powoli, nieprzejrzyście i bez wyraźnej odpowiedzialności za opóźnienia.

Drugim poważnym problemem jest brak rewizji decyzji wyznaczających przedsiębiorców posiadających znaczącą pozycję rynkową. Zgodnie z art. 198 ust. 2 PKE, Prezes UKE miał obowiązek przeanalizować te decyzje w ciągu pięciu lat – czyli do 2024 r. Tak się jednak nie stało. To oznacza, że ponad 200 firm nadal podlega starym regulacjom, które mogą być dziś nieadekwatne i sprzeczne z aktualnymi wytycznymi Komisji Europejskiej. To nie tylko naruszenie obowiązków regulatora, ale też ryzyko dla konkurencyjności rynku.

Przyczyną przewlekłości są nie tylko braki kadrowe czy skomplikowane procedury, ale również niska efektywność wewnętrzna urzędu. Przedłużenia terminów wydawane są na podstawie art. 36 Kodeksu postępowania administracyjnego, ale w sposób lakoniczny i nieprzejrzysty – bez realnego wskazania, dlaczego urząd nie może wydać decyzji. W praktyce oznacza to, że inwestorzy pozostają w stanie zawieszenia, często rezygnując z przedsięwzięcia lub opóźniając budowę sieci o kilkanaście miesięcy.

Obecnie przeciętny czas trwania postępowania spornego o dostęp wynosi ponad rok, a uzgodnienia z Prezesami UTK i URE oraz 30-dniowe konsultacje publiczne dodatkowo wydłużają całą procedurę o kolejne miesiące. To właśnie ten zator – zbyt powolne rozstrzyganie sporów – staje się wąskim gardłem rozwoju infrastruktury cyfrowej, blokując nie tylko środki unijne, ale też powszechny dostęp do nowoczesnych usług.

Z tego względu konieczna jest zmiana przepisów w obu aktach prawnych. Proponuje się m.in. skrócenie terminów konsultacji publicznych do maksymalnie 14 dni, wprowadzenie mechanizmu milczącej zgody w przypadku braku opinii organów współuczestniczących oraz obowiązek publikowania przez Prezesa UKE wyjaśnień dotyczących niezrealizowania ustawowych terminów. Dodatkowo, by zmiany przyniosły realny efekt, konieczne jest zwiększenie zatrudnienia w Departamencie Regulacji – obecnie zbyt mało osób odpowiada za dziesiątki toczących się postępowań.

Warto podkreślić, że proponowane reformy nie niosą ryzyka społecznego, nie wymagają istotnych nakładów finansowych i mają charakter systemowy. Ich wdrożenie to nie tylko warunek efektywnego wykorzystania środków z KPO i FERC, ale również niezbędny krok w kierunku cyfrowej suwerenności Polski. Inwestycje telekomunikacyjne to dziś klucz do wzrostu gospodarczego, rozwoju regionalnego i zwiększenia wpływów budżetowych. Ich dalsze blokowanie z powodu opieszałości regulatora jest nie do zaakceptowania.

Jeśli Prezes UKE nie podejmie natychmiastowych działań naprawczych, a legislator nie wprowadzi postulowanych zmian w PKE i Megaustawie, Polska znajdzie się w sytuacji chronicznego niedostosowania do unijnego prawa. Tym samym nie tylko osłabi swoją pozycję technologiczną w Europie, ale też narazi się na utratę funduszy i dalsze pogłębianie cyfrowego wykluczenia. Czas na działanie – nie PR-owe inicjatywy, nie puste deklaracje, lecz twarde i egzekwowalne zmiany w przepisach i praktyce działania UKE.

Michał Koch
Michał Koch
Dziennikarz i researcher. Tworzy teksty o najnowszych technologiach, 5G, cyberbezpieczeństwie i polskiej branży telekomunikacyjnej.

przeczytaj najnowszy numer isporfessional

Najnowsze