TECHNOLOGIA · CYBERBEZPIECZEŃSTWO · BIZNES

Co by było, gdyby małych i średnich nie było?

Telekomunikacja od dawna nie jest już wyłącznie sektorem usługowym. W obliczu gwałtownych przemian geopolitycznych, eskalacji zagrożeń hybrydowych i przyspieszającej cyfryzacji życia społecznego oraz funkcjonowania instytucji państwowych, dostęp do niezawodnej, rozproszonej i bezpiecznej infrastruktury telekomunikacyjnej stał się filarem zarówno suwerenności państwa, jak i jego zdolności obronnych.

W tym kontekście rola małych i średnich operatorów telekomunikacyjnych nabiera strategicznego znaczenia. To oni – działający często poza centrum uwagi wielkich korporacji i instytucji – budują codzienną odporność informacyjną Polski. Ich ewentualne zniknięcie z rynku nie byłoby jedynie stratą gospodarczą – oznaczałoby faktyczne osłabienie systemu bezpieczeństwa narodowego.

MiŚOT-y pełnią rolę rozproszonej warstwy infrastruktury krytycznej – elastycznej, lokalnie zakorzenionej i gotowej do natychmiastowego działania w warunkach zakłóceń. W odróżnieniu od dużych, scentralizowanych graczy, lokalni operatorzy mają możliwość szybkiego reagowania na awarie, relokacji sprzętu, tworzenia punktów dostępowych z alternatywnym zasilaniem, a także utrzymywania lokalnych centrów zarządzania ruchem teleinformatycznym.

W przypadku katastrof naturalnych, blackoutów, sabotażu czy ataków cybernetycznych, to właśnie oni są w stanie jako pierwsi przywrócić łączność, zapewniając ciągłość działania władz lokalnych, służb ratowniczych, a w skrajnym przypadku także jednostek wojskowych.

Dowodzą tego doświadczenia z Ukrainy, gdzie to właśnie rozproszeni operatorzy – dysponujący elastyczną infrastrukturą i lokalnym know-how – utrzymywali łączność w miastach i wsiach mimo zniszczenia centralnych węzłów sieciowych.

Drugim wymiarem strategicznej roli MiŚOT-ów jest ich struktura kapitałowa. Zdecydowana większość z nich to firmy z wyłącznie polskim kapitałem, w ponad 90% przypadków należące do lokalnych przedsiębiorców i rezydentów podatkowych. To oznacza, że ich działalność, infrastruktura oraz dane użytkowników pozostają poza bezpośrednim wpływem zagranicznych podmiotów – co w kontekście bezpieczeństwa cyfrowego jest kwestią zasadniczą. Ich brak oznaczałby większą koncentrację infrastruktury i usług w rękach globalnych korporacji, które mogą kierować się interesami właścicieli zewnętrznych wobec Polski.

W sytuacjach napięcia geopolitycznego, kryzysu finansowego lub cyberkonfliktu, taka zależność może skutkować wyłączeniami usług, opóźnieniami w reagowaniu na awarie lub odmową dostępu do danych strategicznych. Suwerenność cyfrowa państwa polega nie tylko na posiadaniu własnego oprogramowania czy krajowych systemów cyberbezpieczeństwa, ale również na kontroli nad infrastrukturą telekomunikacyjną – szczególnie tą, która dociera bezpośrednio do obywateli i instytucji.

Dzięki swojemu lokalnemu charakterowi mali i średni operatorzy, pełnią również funkcję naturalnej rezerwy operacyjnej systemu telekomunikacyjnego. Ich obecność zwiększa redundancję – czyli zdolność sieci do samoczynnego przełączania się między węzłami w razie awarii – oraz umożliwia zachowanie komunikacji w obiegu wewnętrznym, bez potrzeby korzystania z węzłów centralnych, które w razie ataku mogą być wyłączone. Konieczność całkowitego polegania na kilku głównych operatorach i ich centralnych systemach, czyniłoby państwo znacznie bardziej podatnym na ataki infrastrukturalne – nie tylko cybernetyczne, ale również fizyczne, np. poprzez sabotaż stacji bazowych, węzłów transmisyjnych czy serwerowni.

Nie bez znaczenia jest również rola MiŚOT-ów w zapewnianiu spójności terytorialnej państwa. Według raportu Urzędu Komunikacji Elektronicznej z 2023 roku, prawie 36 proc. wszystkich użytkowników internetu stacjonarnego w Polsce to klienci małych i średnich operatorów. Co więcej, to właśnie oni odpowiadają za dostarczanie usług na terenach wiejskich, przygranicznych, wykluczonych cyfrowo lub nieatrakcyjnych inwestycyjnie dla dużych graczy. Ich infrastruktura, często budowana ze środków własnych i przy współpracy z samorządami, eliminuje tzw. „białe plamy” – obszary bez dostępu do sieci szerokopasmowej.

W przypadku ich nieobecności, cyfrowe wykluczenie ponownie dotknęłoby setki tysięcy osób, paraliżując funkcjonowanie instytucji lokalnych, szkół, ośrodków zdrowia i jednostek zarządzania kryzysowego. Brak dostępu do internetu w wybranych gminach to nie tylko problem społeczny – to także ograniczenie zdolności państwa do zarządzania tym terytorium w sytuacji kryzysowej.

Mali i średni operatorzy są z punktu widzenia gospodarki-y są ważnymi pracodawcami w tych częściach kraju, w których trudno o zatrudnienie w sektorze zaawansowanych technologii. Zatrudniają szacunkowo około 15 tys. osób, a ich działalność generuje roczne przychody rzędu 46 mln złotych – środki te pozostają w obiegu lokalnym, wzmacniając regionalne ekosystemy gospodarcze. Ich zniknięcie oznaczałoby nie tylko wzrost bezrobocia w mniejszych miastach i na wsiach, ale także upadek tysięcy firm współpracujących z operatorami – instalatorów, dostawców sprzętu, integratorów systemów, podmiotów świadczących usługi serwisowe. Zanik lokalnych kompetencji technicznych osłabiłby również potencjał państwa do szybkiej odbudowy infrastruktury po ewentualnym ataku czy katastrofie naturalnej.

Lokalni operatorzy to także innowatorzy technologiczni. Dzięki krótszym łańcuchom decyzyjnym i większej elastyczności, jako pierwsi wdrażają wiele nowoczesnych rozwiązań: od systemów smart city, po sieci oparte na LoRaWAN i automatyzację zarządzania ruchem sieciowym. Ich działalność wspiera rozwój lokalnych kompetencji cyfrowych, tworzy warunki do powstawania start-upów i firm technologicznych, a także uzupełnia lukę, jaką pozostawiają duże korporacje zorientowane głównie na rynek masowy. Zanik MiŚOT-ów to realne ryzyko spowolnienia cyfrowej transformacji państwa oraz utraty zdolności do wdrażania innowacji oddolnych – które są często szybsze, tańsze i bardziej dopasowane do lokalnych potrzeb niż wielkie krajowe programy infrastrukturalne.

MiŚOT-y stanowią jeden z kluczowych filarów bezpieczeństwa infrastruktury Polski. Ich obecność zapewnia suwerenność cyfrową, spójność terytorialną, stabilność lokalnych gospodarek oraz innowacyjność technologiczną. W warunkach wzrastających zagrożeń, ich wsparcie powinno być nie tylko elementem polityki cyfrowej, ale również komponentem krajowej strategii obronności. Państwo, które chce zachować realną kontrolę nad swoją infrastrukturą komunikacyjną i efektywnie reagować na kryzysy, nie może pozwolić sobie na marginalizację tej warstwy operatorów. Ich rola musi być dostrzeżona, doceniona i instytucjonalnie zabezpieczona.

Michał Koch
Michał Koch
Dziennikarz i researcher. Tworzy teksty o najnowszych technologiach, 5G, cyberbezpieczeństwie i polskiej branży telekomunikacyjnej.

przeczytaj najnowszy numer isporfessional

Najnowsze