Firma Vasco Electronics z Krakowa stworzyła słuchawkę tłumaczącą. Zaprezentowała ją na targach CES 2024. Produktem zainteresowały się media z całego świata. Znalazł się w zestawieniu 14 największych innowacji „New York Times’a”. Może to być dla niego przepustka do podbicia USA.
W przypadku wielu doniesień z targów na temat nowinek i innowacji, mamy do czynienia jedynie z koncepcjami, które są w przygotowaniu. W przypadku słuchawki tłumaczącej od Vasco Electronics z Krakowa sprawa wygląda inaczej. Vasco Translator E1 – bo tak nazywa się ich produkt – tłumaczy w czasie rzeczywistym nawet 64 języki. Może być wykorzystywana podczas rozmowy czy konferencji .
Jak działa słuchawka tłumacząca Vasco Translator E1?
W etui znajdują się dwie słuchawki. Jednak obie pasują do prawego ucha. Jedna przeznaczona jest dla jednego rozmówcy, a druga dla jego interlokutora. W sumie w konwersacji z wykorzystaniem gadżetu może brać udział 10 osób, na tyle opracowana jest technologia na obecnym etapie. Każda słuchawka może wtedy tłumaczyć inny język w czasie rzeczywistym.
Do pełni działania słuchawki potrzebny jest jeszcze translator Vasco lub telefon z Androidem albo iOS i zainstalowaną aplikacją producenta. Urządzenie pełni rolę huba łączącego wszystkie słuchawki. Żeby rozpocząć rozmowę należy skonfigurować urządzenia, sparować je ze sobą i ustawić języki domyślne. Gdy urządzenia będą gotowe do użycia, zapali się na nich dioda. W ten sposób słuchawki sygnalizują też, kto odsłuchuje tłumaczenie.
Konfiguracja urządzenia jest prosta. Wymaga to tylko przeklikania kilku opcji w telefonie czy translatorze.
Aktywowanie tłumaczenia naszej wypowiedzi następuje poprzez przyciśnięcie przycisku po wewnętrznej stronie słuchawki. Dociskając go do głowy rozpoczynamy procedurę. Chociaż wiele rozwiązań w Vasco Translator E1 i łatwych do stosowania, to produkt nie jest pozbawiony wad. Nie ma chociażby redukcji szumów czy odizolowania się od otoczenia.
To może stanowić problem, bo często tłumaczenia nie są idealne i wymagają skupienia się w celu zrozumienia kontekstu. Jeśli w tle słychać inne rozmowy, jest to utrudnione. Chociaż słuchawka dobrze oddziela wypowiedź nadawcy od tłumaczenia, to komunikaty docierają w różnym tempie w zależności od języka. Jednak słuchawka tłumaczy i chociaż czasem występują opóźnienia, to finalnie wszystkie tłumaczenia docierają do każdej słuchawki i są odczytywane przez głos syntezatora.
Inżynierowie Vasco Electronics pracują obecnie nad poprawą działania słuchawki, czego jednym z elementów ma być wyizolowanie dźwięku z mikrofonu, by pozbawić go szumów. Zanim produkt zadebiutuje na rynku, poprawki mają zostać wprowadzone.
Czy to koniec nauki języków?
Skoro słuchawka działa, tłumaczy w czasie rzeczywistym rozmowy, to czy może być rewolucją na rynku pozwalająca na zaprzestanie nauki języków? Niekoniecznie. Nie w każdej sytuacja to rozwiązanie będzie mogło znaleźć zastosowanie. Trudno wyobrazić sobie korzystanie z niego na zagranicznych wakacjach, gdy porozumiewamy się szybko i energicznie chociażby na targowisku czy podczas kupowania biletów.
Generalnie przeznaczeniem Vasco Translator E1 są spotkania biznesowe, konferencje czy dyskusje. Wtedy kilak osób siada w pomieszczeniu i zakłada słuchawki, by prowadzić rozmowę bez tłumacza. W takich warunkach urządzenie działa dobrze i sprawnie.
Na targach CES 2024 zaprezentowany został na razie prototyp. Ostatecznie produkt ma wejść w tym roku na przełomie zimy i wiosny. Jego cena to 1499 zł.
Źródło: geekweek.interia.pl