Mało kto ze środowiska MiŚOT, czyli małych i średnich operatorów telekomunikacyjnych, ma czas by analizować narzędzia, jakimi korporacje posługują się w walce z nimi. Jeszcze mniej jest takich, którzy samodzielnie analizują sytuację i kontratakują. Dziś dostarczamy im amunicji.
Militarne porównania są tu jak najbardziej na miejscu. Wojna korporacyjna o rynek z dnia na dzień przybiera na sile. Przyspieszył ją pogłębiający się kryzys gospodarczy.
– Korporacje przedstawiają konsumentom takie oferty, jakby bez znaczenia był trójkąt uwarunkowań – mówi Marcin Zemła, pełnomocnik ds. bezpieczeństwa spółki Projekt MDS. – Nie można jednak mieć produktu wysokiej jakości, w krótkim czasie i w korzystnej cenie. Czas prędzej czy później to zweryfikuje.
Czy jednak mali i średni operatorzy telekomunikacyjni mogą być pełnoprawnymi uczestnikami potyczek, bitew i podjazdów organizowanych przez wielką konkurencję? Nie jest to proste. Zdaniem ekspertów i przedstawicieli Grupy MiŚOT nie można dziś obecnie jedynie próbować się utrzymać na powierzchni. Konkurencja niszczy rynek bajkowymi ofertami, poniżej kosztów. Wszystko po to, aby zamęczyć, zniszczyć albo przejąć lokalnych przedsiębiorców. Jakich działań możemy spodziewać się ze strony korporacji?
Metody walki
– Chwilowa obniżka cen, lobbing, dezinformowanie klientów, sprowadzanie na głowę MiŚOT-ów kosztownych kontroli, podkupywanie pracowników, budowanie niekorzystnych dla nas przyzwyczajeń u klientów, to tylko niektóre narzędzia, którymi korporacje posługują się, aby przejąć rynek – wylicza Marcin Zemła, odpowiedzialny w Grupie MiŚOT za wypracowanie rozwiązań i produktów podnoszących poziom cyberbezpieczeństwa. – Co możemy zrobić? Nie tylko poznać swoje mocne i słabe strony, ale również poznać wroga i narzędzia, którymi się posługuje. Samo narzekanie nie zmieni sytuacji, poza tym że odbierze nam siłę i motywację. Weryfikując atrybuty, jakimi dysponują mali i średni operatorzy telekomunikacyjni w potyczce z dużymi korporacjami, trzeba wymienić: zwinność, lokalność i innowacyjność. Każdy MiŚOT indywidualnie przegra jednak z korporacją na takich polach jak: wysokość budżetu, liczebność, oddziaływanie na politykę, różnorodność źródeł finansowania.
Warto też pamiętać, że żaden z małych i średnich operatorów telekomunikacyjnych samotnie nie odniesie zwycięstwa.
Razem możemy więcej
– Walcząc na lokalnym rynku sam na sam, bez wsparcia, przedsiębiorca prędzej skusi się na pozornie opłacalne oferty wykupu klas adresowych, weźmie udział w rozdawnictwie nagród i grantów, aż w końcu w efekcie owego procesu manipulowania i uzależniania, zmęczony zdecyduje się na sprzedaż firmy po absurdalnie niskiej cenie – zaznacza Patrycja Hładoń, audytorka i researcherka współpracująca z ramienia Informatics Sp. z o.o. z Projektem MDS. – Dla świętego spokoju, bo tak będzie lepiej, wygodniej.
Bronią, którą mogą posłużyć się mali i średni operatorzy telekomunikacyjni, są też relacje i więzi. Pozwolą one MiŚOT-om nie tylko obronić się w korpo-walce, ale również rozwinąć skrzydła, ponieważ chodzi o coś więcej niż okopanie się na wyznaczonych pozycjach. Tylko wspólnie, dbając o najdrobniejsze detale, na których opiera się zwycięstwo, mogą strącić z piedestału wielkie korporacje telekomunikacyjne.