Marek Zagórski, minister cyfryzacji udzielił wywiadu portalowi cyberdefence24.pl. Odpiera w nim oskarżenia, że za pomocą aplikacji ProteGo Safe rząd chce inwigilować obywateli.
Zagórski podkreślił, że jednym z ważniejszych elementów w walce z koronawirusem były i są aplikacje śledzące kontakty międzyludzkie. Obecnie niemal 500 tys. osób pobrało aplikację. W porównaniu do Niemiec tam podobną aplikację ściągnęło 6.5 mln osób, a obecnie ponad 10 mln. Minister dodał, że „masowe korzystanie z aplikacji to szansa na ograniczenie rozprzestrzeniania się koronawirusa, ale nie oznacza to, że aplikacja nie jest skuteczna w sytuacji gdy korzysta z niej mniejsza liczba osób. Już dzisiaj przy pół milionie użytkowników generowane są ostrzeżenia, są osoby, które dzięki aplikacji dowiedziały się, że miały kontakt z osobami zarażonymi”.
Zagórski tłumaczył w wywiadzie, że rząd polski spotkały niesprawiedliwe zarzuty. „Kiedy zaczęliśmy nad nią pracę, to nikt nie słyszał o tym, że Google i Apple przedstawiają własny interfejs powiadomień o narażeniu na kontakt z koronawirusem. (…) Kiedy okazało się, że Singapur jako pierwszy uruchomił aplikację do monitorowania koronawirusa i udostępnił kod źródłowy, od razu postanowiliśmy część tych rozwiązań zaadaptować. Po zapowiedzi zbudowania rozwiązania przez Google i Apple również postanowiliśmy się do tego włączyć. (…) Możemy powiedzieć, że dzisiaj nasza aplikacja opiera się nie tylko na API Apple i Google, ale przede wszystkim mieliśmy duży wkład na to jak te rozwiązania ostatecznie wyglądają. Cały czas blisko współpracowaliśmy i współpracujemy z inżynierami tych koncernów”.
Podkreślił w rozmowie, że zarzuty o chęci inwigilacji obywateli są całkowitą nieprawdą. „Takie oskarżenia wynikały z tego, że byliśmy jednym z pierwszych państw pracujących nad koncepcją takiej aplikacji. Cały czas wybieraliśmy jednak takie rozwiązania, które będą w jak najmniejszym stopniu ingerować w prywatność. Właśnie w ten sposób ostatecznie doszliśmy do rozwiązania, które dzisiaj mamy”.
„Ataki i krytyka ProteGo Safe oraz oskarżenia, że za jej pomocą chcemy inwigilować obywateli są niedorzeczne, trudno się nam przed takimi zarzutami bronić, bo ciężko jest dyskutować, kiedy ktoś nie chce zobaczyć jak to faktycznie działa. Powołaliśmy zespół ekspertów, do którego zaprosiliśmy przedstawicieli wielu organizacji takich jak np. Panoptykon. Cały czas pracujemy nad tym, aby ta aplikacja była jak najbardziej restrykcyjna, czyli żeby nie było możliwości w jakimkolwiek stopniu ujawnienia danych obywateli. Zrobiliśmy wiele, by udowodnić to, że nie mamy absolutnie nic do ukrycia, np. opublikowaliśmy ocenę ryzyka. Zależy nam, aby wszyscy zrozumieli, że jedyną intencją rządu w tej sprawie jest udostępnienie narzędzia, które pozwoli nam lepiej funkcjonować w obecnej sytuacji”.
Minister zauważył, że być może czas również wpłynął na negatywne nastawienie do aplikacji, bo była ona gotowa w sytuacji, gdy rząd zaczął odmrażać gospodarkę i zdejmować największe ograniczenia w związku z pandemią. „W społeczeństwie pojawiło się wówczas d poczucie, że epidemia się skończyła. Już wiemy, że jest inaczej. Zmienia się w związku z tym podejście do środków ochrony, w tym do takich jak aplikacja. Widzimy tego efekty w przyroście użytkowników ProteGO Safe. W trakcie ostatnich 7 dni aplikację pobrało ponad 140 tysięcy osób”.
Źródło: cyberdefence24.pl