Netblocks informuje o poważnych ograniczeniach w ruchu internetowym na terenie Białorusi. W ten sposób władze chcą ograniczyć przekazywanie informacji o obecnej sytuacji w kraju za granicę.
Niebezpiecznik.pl zwraca uwagę, że cenzura mogła zostać nałożona na poziomie filtracji DNS. Być może więc zcache’owane adresy IP różnych usług lub zmiana serwera DNS i/lub użycie VPN-a pomoże w niektórych przypadkach nawiązać połączenie z zagranicznymi usługami.
Niebezpiecznik.pl informuje, że wprowadzenie blokady internetu wcale nie jest jakimś skomplikowanym zadaniem. Nie trzeba żadnej nowej technologii czy dodatkowych urządzeń. Odpowiednie komendy umożliwiające „blokadę” są domyślnie obecne w każdym routerze. A przecież internet to tak naprawdę wiele połączonych ze sobą routerami sieci.
Ważną kwestią jest to, że ruch z jednej sieci do drugiej przechodzi przez tzw. iksy, czyli punkty wymiany ruchu, co można utożsamić z internetowymi skrzyżowaniami. Te skrzyżowania łączą też krajowe sieci z sieciami zagranicznymi. Jeśli operatorom telekomunikacyjnym wyda się polecenie ograniczenia ruchu (wycofać prefiksy, wdrożyć reguły filtracji ruchu, „odpiąć kabel”), to internauci nie będą mogli skorzystać zarówno z zagranicznych jak i większości lokalnych usług, nawet tych ze swojej sieci, bo zazwyczaj ich infrastruktura bazuje po części na elementach z innych sieci.
Redaktorzy Niebezpiecznika świetnie tłumaczą ten zabieg. „Sytuację można przyrównać do usunięcia z mapy dróg wychodzących z poszczególnych miast do innych miast i dodatkowo zamknięcia granic. Niby wciąż można podjechać do sklepu w swoim mieście po piwo, ale co z tego, skoro TIR z piwem do sklepu nie dotarł i na półkach nie ma prawie niczego?”.
Aby takie rozwiązanie wprowadzić w kraju, władze Białorusi musiały się zabezpieczyć prawnie. Operatorzy telekomunikacyjni zostali więc wcześniej zobligowani do zablokowania routingu lub wdrożenia filtracji ruchu.
Źródło: Niebezpiecznik.pl