Na razie zbiera pierwsze żniwo w Ameryce Północnej, ale eksperci ostrzegają, że to tylko kwestia czasu, aż rozleje się po całym świecie. Przed deepfake voice ostrzegają badacze bezpieczeństwa z firmy NISOS.
Oszustwo to polega na tym, że połączenie jest wprawdzie z nieznanego numeru, ale ofiara słyszy znajomy głos w słuchawce z prośbą o błyskawiczny przelew.
Przestępcy dysponując nagraną wypowiedzią, są w stanie stworzyć model głosu dla syntezatora mowy i “wypowiedzieć” cudzym głosem dowolne słowa. Otwiera to zupełnie nowe pole do ataków zarówno na osoby prywatne, jak i firmy. Oszuści naciągający metodą “na wnuczka” zyskują ogromne narzędzie.
W Polsce do podobnych wyłudzeń już dochodziło. W listopadzie 2018 r. Polskie Linie Lotnicze LOT dały się oszukać na 2,6 mln zł, opłacając fałszywą fakturę. Telefon do księgowości od osoby wiarygodnie naśladującej jednego z dyrektorów byłby mocnym argumentem uwiarygadniającym.
Technologia deepfake voice nie jest jeszcze doskonała i syntezowany głos brzmi momentami nieco sztucznie. Niemniej wiele zniekształceń ponoć skutecznie maskują zakłócenia linii telefonicznej, przez co relatywnie łatwo się nabrać. Dlatego specjalista apeluje, aby każdy podejrzany telefon weryfikować połączeniem zwrotnym, najlepiej na znany wcześniej numer. Jego zdaniem boom na deepfake voice dopiero nadejdzie i dobrze zawczasu wyrobić sobie odpowiednie automatyzmy.
Źródło: dobreprogramy.pl